Na Wyspy Salomona docierają tylko nieliczni

W mroźne i śnieżne popołudnie 9 lutego 2012 r. bywalcy Kawiarenki pod Globusem, działającej przy Bibliotece Publicznej im. J. Iwaszkiewicza w Sępólnie Krajeńskim, rozgrzali się za sprawą opowieści i filmów Krzysztofa Kryzy z wyprawy po tropikalnych Wyspach Salomona. Wyspy Salomona nie są najłatwiejszym krajem do podróżowania, zarówno ze względu na swe oddalenie, jak i na fakt, że turystyka nie jest tu jeszcze tak rozwinięta.

Gość kawiarenki zaprezentował klubowiczom materiał z pobytu na wyspie Santa Isabel, z miejsca, do którego rzadko zaglądają turyści. Podróżnik przez osiem dni przemierzał pieszo Santa Isabel, wędrując od wioski do wioski. Wnętrze wyspy to górzysta dżungla, nie do przebycia, dlatego też droga, którą pokonywał wiodła przez busz a gdy było to możliwe – brzegiem morza. Wioski są tu małe i usytuowane wzdłuż morza. W tych większych wioskach znajduje się szkoła, do której przybywają dzieci z odległych miejsc, niektóre pokonują dwie godziny drogi morzem – dłubankami (łódkami), a także jest tu lekarz oraz kościół, którym zarządza pastor anglikańsko-melanezyjski.

Ludzie zamieszkujący wyspę są uczynni, gościnni i uśmiechnięci. Do odwiedzających ich kraj przyjezdnych, podchodzą z życzliwością i wyrozumiałością. Żyją bardzo skromnie, w drewnianych chatkach z liśćmi na dachu, z kilkoma garnkami, a do snu rozkładają makaty. Mieszkańcy zbierają orzechy kokosowe z których wyjmują koprę, potem ją suszą i dostarczają na mały stateczek, który raz w tygodniu podpływa do wiosek i ją zabiera. Ponadto łowią ryby, polują na dzikie świnie, uprawiają warzywa. Jedzą bataty, taro, kasawę i banany.

Wśród uczestników spotkania duże zainteresowanie wzbudziły kadry, które zarejestrowały proces wytwarzania pieniędzy przez kobiety zamieszkujące miejscowe wioski. Do ich produkcji używają drewnianej matrycy oraz liści z drzew, które nakłada się na nią i pociera kamieniem do momentu aż na liściach ukażą się odciśnięte obrazy z formy. Następnie suszy się je na słońcu. Po tym etapie kobiety wypełniają kosze pieniędzmi i przez siedem godzin wędrują do marketów aby wymienić je na towar. Na wyspie każdy może sobie wyprodukować tyle pieniędzy ile tylko chce.

Ponadto miłośnicy historii drugiej wojny światowej mieli okazję zobaczyć wrak samolotu USA Air Force B24D, który wyłania się na brzegu Wyspy Guadalcanal i stanowi pozostałość z Bitwy o Pacyfik.

Obecnie Pan Kryza, wraz z przyjaciółmi, przygotowuje się w podróż do Ochocka. Mamy nadzieję, że i ta wyprawa będzie również udana jak poprzednie. Czego serdecznie życzymy!!!

Więcej aktualności