W czwartek, w ramach cyklu spotkań autorskich Klubu Podróżnika, sępoleńską bibliotekę odwiedził Tomek Michniewicz, podróżnik, reportażysta i fotograf. Dziennikarz opowiedział o swoich wyprawach m.in. do Pakistanu i USA, o których można przeczytać w jego najnowszej książce Świat równoległy. Podczas prawie dwugodzinnego spotkania uświadamiał słuchaczy o fałszywości przekazów medialnych i podróżniczych programach telewizyjnych.
Opowiedział też o tym, jak wygląda życie w więzieniu San Quentin w Kalifornii. „Każda kolejna podróż utwierdza mnie w przekonaniu, że istnieją dwa równoległe światy. Jeden, który wszyscy mamy w głowach, wdrukowywany nam przez lata. Drugi – ten rzeczywisty.” – takie motto przyświeca najnowszej książce Tomka Michniewicza Świat równoległy. Jest to zbiór reportaży o miejscach, ludziach, które znamy bardzo pobieżnie i jednostronnie. Dziennikarz znany z różnych audycji radiowych i programu telewizyjnego „Inny świat” w TTV opowiedział sępoleńskiej publiczności o kulisach pracy reportera, zwrócił uwagę na fałszywy, często wycinkowy obraz przekazów medialnych, a przy okazji obnażył współczesną branżę dziennikarską. – Tych ludzi z krańca świata, których widzimy w telewizji w różnych programach podróżniczych to tylko ikony. Ci ludzie to jedynie pozujący. Tak naprawdę nie można mówić o egzotyce, oni na co dzień są tacy sami jak my. Taka nie jest cała Afryka, cała Azja, cały Pakistan, a nawet cała Polska. Taki jest maleńki fragment – stwierdził podczas spotkania Michniewicz.
Gość wspomniał też o ciągle aktualnej kwestii postrzegania muzułmanów. – Mówi się, że muzułmanie to terroryści. Jednocześnie 80% ofiar wszystkich zamachów terrorystycznych to wyznawcy islamu. W Pakistanie nie spotkałem muzułmanki, która narzekałaby na przymus noszenia tych bezkształtnych, czarnych namiotów. Istnieje natomiast tak jak u nas ruch feministyczny. Dotyczy on na przykład tego, że muzułmanki chciałyby mieć prawo jazdy – powiedział podróżnik.
Interesującym fragmentem spotkania okazała się relacja z pobytu w San Quentin, więzieniu o zaostrzonym rygorze. Michniewicz dostał się tam po 8 miesiącach przygotowań, załatwianiu formalności, pozwoleń. Będąc już wewnątrz, w pierwszej chwili myślał tylko o wyjściu stamtąd. Zasady i hierarchie jakie panują wśród więźniów są szokujące. Tam, by przeżyć, trzeba być rasistą i wstąpić do gangu, nikt jednak nie powie o tym wprost. – Czujemy się bezpiecznie, gdy więzienia są pełne przestępców, bo żyjemy w nieświadomości, że najgroźniejsze gangi są kontrolowane zza krat. Nasze problemy polityczne są niczym w porównaniu do problemów tamtych ludzi – stwierdził Michniewicz. Gość Klubu Podróżnika swój monolog poparł licznymi fotografiami, które często musiał robić w ukryciu.
Podróżnik urzekł publiczność nie tylko tym, co miał do przekazania, ale również swoim radiowym głosem oraz dynamicznym sposobem wypowiadania się i silną charyzmą. Na koniec rozdał dziesiątki autografów i chętnie pozował do wspólnych zdjęć.