Ilość czy jakość? Pisarzem się jest, czy się bywa? Czy napisanie jednego wielkiego dzieła nobilituje tak samo do ogłoszenia autora pisarzem, jak nobilituje tego, który napisał sto książek?
Czy mniej na taki tytuł zasłużył ten, kto publicznie zaistniał tylko dzięki jednemu tytułowi i nie spędził dziesiątek lat życia, pisząc w odosobnieniu, nieraz całe noce i dnie? Czy wśród pisarzy znajdują się literackie „gwiazdy jednej piosenki”? Przedstawiamy cykl: Pisarze jednej książki.
„Wichrowe Wzgórza”, „Wielki Gatsby”, „Przeminęło z wiatrem” i „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Co wiąże te wybitne dzieła literackie? Kariera autora. Kariera zakończona przedwczesną śmiercią. Niektórzy umarli w bardzo młodym wieku, inni opuścili ziemski padół dosyć niespodziewanie. Wszyscy – Emily Brontë, Margaret Mitchell, Francis Scott Fitzgerald, Jan Potocki – zbyt wcześnie. Literatów , których wymieniliśmy łączy jeszcze jedna cecha: skromny dorobek twórczy. W kulturze istnieją jako autorzy jednej książki (w głównej mierze przez nagle przerwaną egzystencję), lecz ich drogi życiowe były zupełnie różne.
Emily Jane Brontë urodziła się 30 lipca 1818 roku jako piąte z sześciorga dzieci pastora Patricka Brontë oraz jego żony Marii. Od wczesnego dzieciństwa żyła w dwóch światach – szara rzeczywistość angielskiej prowincji mieszała się z wyimaginowanym środowiskiem jej wyobraźni. Pisała wiele, lecz tylko do szuflady. Wprawdzie wydano tomik wierszy (autorstwa jej i dwojga sióstr), ale kulminacyjnym momentem było opublikowanie (pod pseudonimem Ellis Bell) jej jedynej powieści pt. „Wichrowe Wzgórza”. Ówczesna krytyka wysuwała ostrożne i raczej nieprzychylne sądy na jej temat. Książka była swego rodzaju nowością, której towarzyszył iście harlequinowski styl. Zagmatwane losy, nietuzinkowe postacie, tajemnice i niejednoznaczności. Dzisiaj „Wichrowe Wzgórza” należą do kanonu literatury angielskiej. Emily Brontë zmarła na gruźlicę w 1848 roku, zaledwie rok po premierze książki. Tak jak powieść, również śmierć autorki niosła ze sobą tajemnice. Nie wezwała lekarza, odmawiała leków, nie wypoczywała. Dlaczego? Mawiała, że „trzeba być powolnym naturze”, a więc poddać się jej prawom.
W przeciwieństwie do Emily Brontë, Francis Scott Fitzgerald miał w swoim dorobku więcej niż jedną powieść, plus wiele opowiadań oraz scenariuszy. Jednak wszystko pozostaje w cieniu „Wielkiego Gatsby’ego”. Powiedzieć, że jego autor miał burzliwe życie, to nic nie powiedzieć. Zagmatwane losy i tragiczny koniec pozwalają uznać, że talent pisarski został w jakimś stopniu zmarnowany. Ten lekkoduch, a zarazem obsesyjnie zafascynowany żoną mąż i nadopiekuńczy ojciec, zmarł w wieku 44 lat w wyniku ataku serca, który poprzedzał długi okres choroby alkoholowej. „Wielki Gatsby” jest tylko na pozór melodramatem o miłości ponadczasowej i nie zważającej na nic innego. Ukazanie kontrastu pomiędzy biedą a luksusem, to jednoczesne zwrócenie uwagi na unicestwienie prawdziwych więzi poprzez ludzi kierujących się materializmem i hedonistycznymi zapędami. Sława powieści, a co za tym idzie – samego autora, to też wypadkowa jej ekranizacji. Robert Redford, Mia Farrow, a za kamerą Francis Ford Coppola w roku 1974, Leonardo DiCaprio I Tobey Maguire w 2013. W obu przypadkach – dzieła Oscarowe.
“Frankly my dear, I don’t give a damn” – niewątpliwie jest to najsłynniejsze zdanie, jakie znaleźć można w dziele Margaret Mitchell pt. „Przeminęło z wiatrem”. Nagroda Pulitzera, tytuł melodramatu wszech czasów, oscarowa (8 statuetek!) adaptacja z niezapomnianymi rolami Vivien Leigh i Clarka Gable – tak nagrodzono autorkę za dziesięć lat pracy nad blisko tysiącstronicową powieścią. Najmocniejszym filarem sukcesu książki jest niezaprzeczalnie miłość i co ważne, wcale nie byle jaka miłość – niejednoznaczna, trudna, motywująca, ale też niszcząca i to nie tylko głównych bohaterów: Scarlett O’Harę i Rhetta Butlera. Dominującym wątkiem jest romans, jednak tło historyczne (wojna secesyjna) i kwestie społeczne odgrywają tu bardzo ważną rolę. Kontekst obyczajowy, łamanie konwenansów, niewolnictwo, czy prostytucja, to tylko niektóre z poruszanych przez autorkę problemów. Niestety, Margaret Mitchell nie miała szansy na napisanie kolejnej powieści. Potrącona przez samochód 11 sierpnia 1949 roku, zmarła pięć dni później w szpitalu.
Powieść szkatułkowa? „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Książka Jana Nepomucena Potockiego to najstarsza i najsłynniejsza polska powieść szkatułkowa. Co ciekawe, została napisana po… francusku, gdyż miało to ułatwić jej dotarcie do czytelnika. Dlaczego ułatwić? Jeżeli weźmie się pod uwagę czasy (wydana w 1805 r.), w których powstała, to okaże się, że jest wielce kontrowersyjna. Dzięki francuszczyźnie, tematyka i nader ciekawa fabuła przemycała kontrowersje bez większego społecznego zniesmaczenia. A propos. Przybliżenie treści komuś, kto nie czytał, ani nie zetknął się z wybitną ekranizacją w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa, jest wyzwaniem nie lada trudnym. Wielowarstwowość (wszak to powieść szkatułkowa) budujących akcję, coraz barwniejszych opowieści wyłaniających się z innych opowieści, to zadanie nie do streszczenia, a raczej do narysowania schematu. Bohaterem jest kapitan gwardii walońskiej Alfons van Worden, który podróżuje przez tajemnicze góry Sierra Morena w XVIII wiecznej Hiszpanii. Powieść – mówiąc najkrócej – jest opisem przygód, które go spotykają i które wykraczają poza najbardziej niesamowite realia. Jest to historia z gatunku fantasy i science-fiction z elementami okultyzmu, kabały, ezoteryki, filozofii, religii, czy wątków spirytystycznych. „Rękopis…” jest podzielony na 66 dni i, mimo wielu treści, niezwykle absorbuje czytelnika. Potocki był m.in. podróżnikiem, etnografem, archeologiem, posłem na Sejm Wielki, żołnierzem i pisarzem. Pochodził z arystokratycznej rodziny, a większość życia spędził w drodze. Zakończył je sam, strzałem w twarz srebrną kulką, w 1815 roku. Według niektórych biografów, podobno myślał, że zamienia się w wilkołaka.